Jestem 18-latką, która uwielbia czytać. W pewnym sensie to w świecie książek żyję a nie w realu, w książkach znajduję ukojenie.
Czuję ulgę.
Czuję radość.
Czuję nieskończoność, ponieważ w końcu przeczytałam tę książkę!
Nie lubię pisać negatywnych recenzji, ale tym razem nie jestem w stanie się powstrzymać. Aż jest mi przykro, że tak długą ją czytałam. Nawet ostatnie pięćdziesiąt stron męczyłam przez dwa dni.
Tekst nieskładny stylistycznie, bohaterowie mdli i nijacy.
Najgorszy okazał się Adrian, a żeby wam to udowodnić zacytuję jego słowa "- Zadziałało, co? - powiedział nagle i dłonią rozczochrał swoje czarne włosy. - Wiedziałem, że zadziała. W końcu to ja. Mój urok. Podobam ci się. Podobam. Nie zaprzeczysz. A widzisz, ja się bawię dziewczynami. No ale nie doceniłem cię. Zazwyczaj, kiedy słyszały plotki o tym, że jestem podrywaczem, były gotowe bić się o to, by udowodnić, że to nieprawda. Jesteś całkiem niezła. No i naprawdę ładna."
Sasza główna bohaterka i tak była na każde jego zawołanie. A podobno nie była łatwa...
Dziewczyna na początku książki trafia do ośrodka dla trudnej młodzieży i tam właśnie poznaje Adriana, z którym trafia do łóżka po kilku dniach znajomości i Klaudię, jej koleżankę, która okazuję się czymś dziwnym, pośrednim między wampirem a wilkołakiem, wysysającym energię z ludzi w czasie pełni. Tam właśnie Sasza dowiaduję się, że jest osobą mającą szczególne zdolności. Potrafi spełniać ludzkie sny i ma dzięki temu uratować świat.
Żeby to uczynić ucieka z ośrodka i odnajduję kobietę - medium, która ma syna, któremu przyśnił się dobry koniec świata. Sasza momentalnie zapomina o Adrianie i zakochuje się w Dominiku.
Reszta książki to ciągłe próby uratowania świata i swoich bliskich.
Po książkę sięgnęłam, nie ze względu na okładkę, nie ze względu na opis, który nie jest zbyt zachęcający, nie ze względu na autora. Koleżanka poleciła mi tą książkę...
Miłym akcentem okazał się koniec:
"Po jakimś czasie, kiedy dojrzałam (...) i byłam świadoma, że tego właśnie chcę, zaczęłam pomagać obcym ludziom, spełniałam sny, pozwalałam im spotkać zmarłych. Czułam niesamowitą satysfakcję, gdy dziękowali mi, zalewając się łzami."
Chciałabym napisać, że to dobra książka, ale nie potrafię :c